Od dziesięciu lat zajmuję się, na niewielką skalę, przetwórstwem owoców leśnych, robię z nich konfitury. Taka profesja wyklucza możliwość uczestniczenia latem, przy największej robocie, w kilkudniowej pielgrzymce na Jasną Górę, ale zyskałem na Warmii możliwość uczestniczenia w trwającej już od 134 lat, pielgrzymce rolników z Polski północno-wschodniej do Gietrzwałdu.
Kilka słów wprowadzenia.
Co roku chodziłem, te 20 km przez piękny las, z pielgrzymką z mojego Szyldaka, ale Ksiądz Robert, po przebudowaniu kościoła został awansowany na kanonika i przeniesiony do Mrągowa, a Ksiądz Stanisław, ze względu na niedyspozycję nóg nie kontynuuje wspólnego marszu i pielgrzymka powoli wygasa. W tym roku przyszło mi wędrować samemu. Na dodatek przyjechałem z Bielska na ostatnią chwilę, przespałem się trochę w aucie, a po dwóch godzinach nie wstałem na czwartą, by iść pieszo, więc wybrałem się autem przez las. Podjeżdżałem, zatrzymywałem się, chodziłem po lesie i jechałem dalej. Na przyszły rok mam już deklarację kilku osób, w tym mojej siostry z Poznania, która szła tam ze mną już dwa razy, że odbudujemy tę pieszą pielgrzymkę, bo, jak widać na zdjęciach, warto.
Przejdźmy do meritum.
Pielgrzymka ta odbywa się do miejsca jedynych, do tej pory, uznanych przez Kościół, objawień Maryjnych, dokonanych na ziemiach polskich. Co szczególnie ciekawe, to widzącymi były dzieci polskie. Polacy byli wtedy na Warmi już od ponad stu lat poddawani germanizacji. Znalazł się jedak niemiecki ksiądz, który nie dość, że nauczył się polskiego, by posługiwać w swojej parafii, to narażając się hierarchii, doprowadził do uznania objawień, przekazywanych w Prusach przez Maryję po polsku. Warto pamiętać, że i na Bismarka znalazła się rada, choć on wolał, by Polacy byli tylko "robolami".
Od tamtego czasu, nieprzerwanie, co roku najpierw Warmiacy, a później i wierni z sąsiednich diecezji nawiedzają miejsce objawień i starają się poprawić swoje życie. Było tu już wielu znamienitych pątników, ale przewagę liczebną stanowią polscy rolnicy, którzy przyjeżdżają całymi rodzinami. Do nich też często głoszą słowo boże ważni hierarchowie. W tym roku Mszę odprawiał i homilię wygłosił Przewodniczący Episkopatu Polski Abp Józef Michalik.
Piękna to była homilia. Po przypomnieniu okoliczności objawień, arcybiskup odniósł się do olsztyńskiej pielgrzymki Jana Pawła II, sprzed 20 lat i jego nauczania tu głoszonego. Nauczania, pokazującego prostemu człowiekowi jak żyć w miłości bliźniego i w prawdzie. Nauczania papieża wyrosłego z polskiej tradycji i doceniającego tę polską, wierną tradycję. Kaznodzieja, za Janem Pawłem II, wzywał do odkłamania życia w każdym zakresie. I to zarówno w Polsce, jak i w Europie, która potrzebuje polskich doświadczeń w zmaganiu się ze złem.
Robiłem sobie notatki ze szczególowych tematów poruszanych w homilii. Oto wypunktowane tezy:
1. Nawiązanie do przesłania Maryi w Gietrzwałdzie.
2. Chrześcijaninie bądź wielki, przebaczaj jak JP2 - Polak wychowany w tradycyjnym, polskim Kościele.
3, Porządkujmy życie prawdą.
4. Kościół gromadzi grzeszników i świętych. Kościół ma zadanie: przetwarzać grzeszników w świętych.
5. Nie dajmy się zapędzić do getta katolickiego.
6. Toczy się walka mocarstw o rząd dusz Polaków.
7. Trwa walka chrześcijańskiej cywilizacji życia z postoświeceniową cywilizacją śmierci.
8. Kościół nie może zrzec się upominania o rząd dusz.
9. Dziękujmy Bogu za Radio Maryja.
10. Bądź odpowiedzialny jak Rocco Buttiglione, bo lewactwo atakuje.
11. Idą wybory - sprawdź na kogo zagłosujesz.
Wierni co i rusz przerywali oklaskami.
Najlepsze podsumowanie wyraził Ksiądz Abp słowami kanadyjskiego pisarza, Michaela D. O'Briena, zawartymi w powieści "Ojciec Eliasz. Czas apokalipsy":
"Przez wieki naród polski pokazał, że jest zdolny do walki z każdą siłą: polityczną, społeczną, duchową, czy kulturową, która chciała by zniszczyć jego tozsamość. Wielokrotnie atakowany przez wrogów, utrzymał wiarę ojców, wiarę katolicką. Wasza wierność jest światłem narodów."