Henryk Urban Henryk Urban
4204
BLOG

Kolejna grupa kłamców smoleńskich zdemaskowana.

Henryk Urban Henryk Urban Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 126

Chwała Antoniemu Macierewiczowi za konsekwentne dochodzenie do prawdy, wbrew misternie przygotowanym przez KGB-owców etapom sprowadzania opinii publicznej na manowce. Najpierw, przed rokiem, zainicjowana napadem JMW na ZP grupa FYM-a, teraz wściekle zaatakował "śpioch" z grupy ekspertów o nicku Kaczazupa.

Nie wypada, żebym milczał, kiedy bezpieczniacki prowokator atakuje w mojej obecności kobietę. I to zacną kobietę zza Oceanu, od wielu miesięcy broniącą ustaleń polskich naukowców - ekspertów Zespołu Parlamentarnego. Na dodatek zacytowane przez Mahonię słowa pochodziły z mojego wcześniejszego komentarza, więc to ode mnie należy się wsparcie. Chodzi o to zdanie:

"22 października naukowcy zgodzili się ze stwierdzeniem, że samolot przeleciał nad brzozą."

Kaczazupa próbuje zdezawuować to podstawowe ustalenie, jakby miał © na orzekanie o trajektorii. Tokuje o opracowaniach KBWL, ATM i Forda Prefecta, jakby to miało większy sens, a tu najważniejsze jest logowanie TAWS#38, bo miejsce przez nie wyznaczone potwierdza, że samolot nie mógł stracić części skrzydła na brzozie, bo 140m dalej zachował niezmienny kurs, co wyklucza możliwość przechyłu na lewe skrzydło. Nie ma zmiany kursu, zatem nie było uderzenia w brzozę.Finito.

Pisał o tym już przed rokiem prof. Nowaczyk w ten sposób :

"...Z danych TAWS wynikało także, że samolot nie mógł wykonać beczki po uderzeniu w brzozę.

Dlaczego?

Dlatego że samolot nie zmienił trajektorii, leciał za brzozą 140 m prosto, aż do momentu zarejestrowanego jako TAWS nr 38, który, też wiedziałem to już wówczas, był bardzo szczególną informacją. Przy wykonywaniu beczki, po hipotetycznej stracie skrzydła wywołanej uderzeniem w brzozę, musiałby skręcić w lewo. Nic podobnego się nie stało.

Dlaczego musiałby skręcić?

Dlatego że rotacja samolotu w lewo wywołuje jednocześnie skręt w lewo. A to jest także sprzeczne z jego aerodynamiką oraz danymi zapisanymi przez system TAWS."

Są jeszcze inne argumenty, świadczące o niemożliwości lotu tupolewa kilka metrów nad ziemią, wzdłóż podnoszącego się stoku, a to:

  • Brak wypalenia "ścieżki" przez gazy wylotowe. Gdyby tupolew przeleciał 6m nad działką Bodina, to nie ostała by się tam ani brzoza, ani szopka, ani sam Bodin. Jednoznacznie opisuje to Marek Dąbrowski tutaj.
  • O uszkodzonym AutoPilocie pisałem wielokrotnie, a ostatnio bardzo skrótowo tutaj. Konkluzja jest taka: samolot zaczął odzyskiwać prędkość, a co za tym idzie i siłę nośną, dopiero 1s po minięciu brzozy.
  • Po przetrawieniu wszystkich podanych na Konferencji Smoleńskiej hipotez dotyczących trajektorii w okolicach brzozy prof. Marek Czachor napisał:  "Osobiście uważam, że samolot był celowo sprowadzany na rozbicie się w jarze przed lotniskiem, a reszta to „szczegóły”"
  • o prędkości podejścia ten i następne  gdzie nie przychylny nam bloger pisze wprost: "Ważniejsze jest, że rosyjskie źródła ostrzegają, że Tu-154 bez ciągu robi się "ciężki na nos". 
    Tak, że trudno odejść jak rakieta z maszyną bliską maksymalnej masy do lądowania i do tego bez ciągu.
    "
  • Jeżeli zwolennicy pokrętnego tłumaczenia MAK/Millerowego twierdzą, że jest możliwa trajektoria pozwalająca na wznoszenie się nad stokiem, przy wcześniejszym schodzeniu z prędkością pionową rzędu 7m/s i prędkością IAS ~250km/h, to nic nie stoi na przeszkodzie, by wykonać taki manewr (oczywiście na bezpiecznej wysokości) na drugiej tutce, stojącej obecnie w hangarze.

 

Coraz częściej odnoszę wrażenie, że mój blog jest traktowany z pewną rezerwą. Na SG nie bywam od dawna, a i te, nieliczne notki wisiały tylko po kilka godzin, a jednak zagląda tu regularnie po kilkaset osób. Zagląda, ale raczej nie zostawia śladu - u takiego nawiedzonego świra lepiej się nie pokazywać.

Kwalifikowanie mnie do nawiedzonych wcale mnie nie obraża, bo być nawiedzonym podczas "świętych obcowania", to tylko wyróżnienie, na jakie z pewnością sobie nie zasłużyłem. Natomiast ważniejszy byłby zarzut głupoty, a takiego mojemu rozumowaniu się nie stawia i z tego cieszę się najbardziej. Daje to pewną szansę, że wreszcie, usuwając z polityki kłamców i zaprzańców, dotrzemy do prawdy. Droga wprawdzie jeszcze daleka i ślepych uliczek wiele, ale świtełko w tunelu widać. Trzeba tylko uważać, czy to nie nadjeżdżający pociąg.

Rodzinnie jestem mężem, ojcem i dziadkiem. Maksyma życiowa: polityka zbyt mocno wpływa na nasze życie, by ją zostawiać zawodowym politykom. Politycznie: - aktywne uczestnictwo w budowaniu SOLIDARNOŚCI od 1980 - moderator Katedralnego Duszpasterstwa Młodzieży,do 2 lipca 2016 - członek Rady Politycznej PiS. Do końca września 2014 pracowałem jako parkingowy i wówczas mój blog miał nazwę "Zapiski Parkingowego". Po wygranych przez PiS wyborach czas najwyższy, by Polska zrealizowała swoją misję powstrzymania podboju Europy przez tandem KGB-NRD. Od stycznia 2016 pracuję jako kierowca małej ciężarówki i czekam na możliwość przyczynienia się do realizacji powyższej misji.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura