Okładka książki
Okładka książki
Henryk Urban Henryk Urban
1139
BLOG

Kłamstwo smoleńskie dobrem zwyciężaj

Henryk Urban Henryk Urban Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

 Udało mi się wreszcie wydrukować pre-serię książki, nad którą pracuję od roku.

Mam z czym pojechać na Kongres Prawa i Sprawiedliwości.

Oto słowo od autora, którego tekst uzupełniam na blogu. Stanowi on wprowadzenie pośród 89 innych moich notek, zapisanych jako rozdziały książki.

    Cywilizacja europejska zmierza ku katastrofie, bo nie potrafi żyć w prawdzie. Lękamy się o swój byt i dajemy posłuch wszelkim szarlatanom, obiecującym rychłe zabezpieczenie zdrowia i dóbr wszelakich. Przerażające są odgłosy upadku człowieka chowającego się przed Bogiem
    Papież Jan Paweł II, modląc się do Ducha Świętego o zmianę oblicza Ziemi, powołał do życia SOLIDARNOŚĆ, by stała się „papieskimi dywizjami”, z których kpił kiedyś Stalin.
    Papież Benedykt XVI poprosił Polaków, by „skarbem wiary dzielili się z innymi narodami Europy i świata” . Cóż mogliśmy dać lepszego, niż Solidarność? I poleciał solidarny Prezydent RP, na czele Wojska Polskiego, by w 70 rocznicę Mordu Katyńskiego przebaczyć oprawcom w imię Bożego Miłosierdzia.
    Papież Franciszek mówi: "Boże miłosierdzie może sprawić, aby zakwitła nawet najbardziej jałowa ziemia, może przywrócić życie wysuszonym kościom". Czyż, znając prawdę o potwornej zbrodni, przebaczenie w imię Bożego Miłosierdzia, nie ożywi skostniałego, w swym zakłamaniu, świata?
    Dopóki nie zrozumiemy i nie zaakceptujemy, że Ofiara Smoleńska jest tylko częścią wielkiego zmagania, w jakim Kościół Katolicki zwarł się z epigonami fałszywego Oświecenia, dopóty nie będziemy spadkobiercami Jana Pawła II. Nie będziemy Jego papieską SOLIDARNOŚCIĄ.
    Niniejsza książka, to zapis drogi, jaką przeszedłem od dnia Katastrofy Smoleńskiej, kiedy nie mogłem się pogodzić z myślą, że to był zamach.
Czy przy dzisiejszych możliwościach technik śledczych w Smoleńsku mogła się dokonać na oczach świata taka zbrodnia i czy cywilizowany człowiek mógł być do czegoś takiego zdolny? 
  • Po czas odkrycia tej bolesnej prawdy, że niemożliwe jednak się dokonało.
  • Po czas, kiedy zrozumiałem, że to była Ofiara Smoleńska, oddana za narody postchrześcijańskie, zagubione w błędnej pogoni do fałszywego dobrobytu materialnego. Ofiara, o której pełną prawdę musimy się upominać, jak dopominaliśmy się prawdy o Katyniu.
  • Po czas, kiedy jako wiarygodny przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości mogłem spokojnie i rzeczowo odpowiedzieć na zaczepki dziennikarzy związane z Przesłaniem podpisanym przez Przewodniczącego KEP abpa Józefa Michalika i Patryjarchę Cyryla I. W tamtych dniach Jarosław Kaczyński dawał poparcie mojemu sposobowi dialogu  z Kościołem hierarchicznym.
  • Po czas Konferencji Smoleńskiej, na której setka polskich naukowców poddała analizie dostępne dokumenty i stwierdziła ogrom kłamstwa smoleńskiego.
  • Po czas rezygnacji Benedykta XVI z trwania pośród wysuszonych kości   i przebudzenia się Polaków, wezwanych przez Papieża Franciszka do „dobrej drogi”  w kierunku Bożego miłosierdzia.
  • Po czas, kiedy zrozumiałem, że prawda bez miłości jest okrutna, a miłość bez prawdy, fałszywa.
*  *  *
Jest jednak nadzieja, że na prawdę o Smoleńsku będziemy czekać krócej niż czekaliśmy na odtajnienie zagranicznych akt Katyńskich, tę nadzieję daje Orędownik Golgoty Wschodu Jan Paweł II, którego nauczanie doprowadziło Rodziny Katyńskie do przygotowania tej Delegacji Katyńskiej w duchu pojednania w prawdzie. Nie może być przypadkowa jednoczesność trzech wydarzeń:
 70-tej rocznicy Ofiary Katyńskiej,
 V rocznicy śmierci Jana Pawła II 
 Ofiary Smoleńskiej.
Na 10 kwietnia 2010 mieliśmy w Bielsku-Białej zamówioną Mszę św. w V rocznicę odejścia Jana Pawła II do Domu Ojca. Zaplanowana była od prawie pięciu lat, to jest od chwili, kiedy zrozumieliśmy, że dzień 2 kwietnia nie jest najszczęśliwszą datą dla czczenia pamięci naszego, ukochanego Ojca Świętego, bo często będzie kolidował z Wielkim Tygodniem. Właśnie V rocznica wypadała w Wielki Piątek. Katedralne Duszpasterstwo Młodzieży, którego jestem moderatorem, obchodziło zatem kolejne rocznice w wigilię Niedzieli Bożego Miłosierdzia, tak jak liturgicznie odszedł Jan Paweł II z tego świata. 
Niniejsza książka jest adresowana do ludzi poważnie traktujących wypowiadane w każdą niedzielę w credo wyznanie: wierzę w świętych obcowanie. Jeżeli ktoś traktuje to wyznanie pobłażliwie – też może próbować ją czytać, ale nie spodziewam się w takim przypadku u niego głębszych doznań. Bez wiary w prawdy, wyliczane w credo nie zrozumie się nie tylko tej książki, ale otaczającego nas świata. Trzeba się pogodzić z myślą, że jest on spolaryzowany. Zawarte w nim: dobro i zło, prawda i fałsz, piękno i kicz ścierają się z sobą na co dzień  w każdym zakamarku naszej globalnej wioski. Widać to najlepiej w Internecie, gdzie najrozmaitsze opinie są traktowane z jednakowymi szansami na znalezienie poklasku.  Jeżeli Stwórca dozwolił na takie równouprawnienie opinii i sądów, to dał nam też współczesne drogowskazy, które z tych ścieżek powinniśmy wybierać.
Takimi drogowskazami są żyjący razem z nami święci. Kościół daje nam ich za przykład do naśladowania, by wspierali nas dobrą radą na rozmaitych ścieżkach naszego, jakże zróżnicowanego życia. Są zatem święci, patronujący nawet najmniejszym grupom i narodom, ale są też święci, którzy podpowiadają całej ludzkości jak żyć. Zarówno indywidualnie, jak i wspólnotowo. Takimi Drogowskazami w dzisiejszych wyborach indywidualnych jawią mi się św. Ojciec Pio i św. Matka Teresa z Kalkuty, a w bardzo trudnych, ale koniecznych wyborach politycznych, przesiąknięty przesłaniem Fatimskim i Bożym Miłosierdziem – Błogosławiony Jan Paweł II.
Zatem nie demonstrujmy świętego oburzenia na złe wypowiedzi i zachowania, a jedynie wyciągajmy z nich prawidłowe dla siebie, dobre wnioski. Zaufajmy Bogu, na co dzień wołając:
Jezu, ufam Tobie!
 
 
* * *
 
Pisząc od dwóch lat blog nie zakładałem, by miał on kiedykolwiek przybierać formę papierową. Jednak, kiedy opowiadałem rozmaitym znajomym, do jakich ciekawych konkluzji dochodziłem po roku dyskusji, oni chcieli to poczytać, ale nie wszyscy mają zacięcie do „ślepienia” w ekran komputera.
Książka składa się z rozdziałów w formie zamieszczanych wcześniej notek. Układ jest w zasadzie chronologiczny, z wyjątkiem trzech pierwszych rozdziałów. Notki te zostały wyjęte ze swojej kolejności, by na wstępie wskazać, co w tym ogromie informacji może najbardziej zainteresować czytelnika.
W lipcu 2012, kiedy prowadziłem wstępne pertraktacje w drukarni, zakładałem, że zmieścimy się w około 250 stronach A5.  Od jesieni, na którą wyznaczono Konferencję Smoleńską tematyka znacznie się poszerzyła. Doszły nie tylko nowe osiągnięcia naukowe w obalaniu kłamstwa smoleńskiego, ale i spektakularne zagrywki Putina i Tuska, mające te chłodne referaty naukowców zdyskredytować w oczach opinii publicznej. Prokuratura nagle, po dwóch latach uśpienia, podrzuciła informacje o trotylu i lekkim tylko muśnięciu czubka pancernej brzozy. Z kolei niektórzy krzykacze, podkręcający dotąd hasła zamachowe, nagle zmienili front – uderzyli w Zespół Parlamentarny Antoniego Macierewicza. Było o czym pisać.
Urosło tego do około 450 stron A4, co przy przejściu na format A5 dało by ok. 900 str. Taka objętość nie wchodzi w grę. Miałem nie lada dylemat – co z zapisanych pierwotnie usunąć? 
 Czy wszystkie komentarze, jak mi sugerował zaprzyjaźniony Korektor? Wtedy jednak zgubię mnóstwo dodatkowych informacji, ujawniających się w toku dyskusji.
 Czy też niektóre notki? Zacząłem nawet przymierzać się, które notki muszą zostać – te tytuły rozdziałów wstępnie wytłuściłem. W tym przypadku stracili byśmy jednak, piękny wątek modlitw, odmawianych w miesięcznice.
Wygrała koncepcja wycięcia części komentarzy. Te notki mniej spektakularne obrazują w swojej narracji dojrzewanie do miłości nieprzyjaciół, a to jest najważniejsze. Teraz już potrafimy wybaczyć najgorsze przewinienia, co nie znaczy, że pozwolimy złoczyńcom nadal czynić zło. Należy ich odizolować od społeczeństwa, by już nie mogli szkodzić.
Weźcie Państwo pod uwagę fakt, że pisząc ten blog, ja sam musiałem przeczytać średnio 20-30 stron na każdą zapisaną przeze mnie. Przeczytać i rozeznać co jest prawdą, a co tylko podpuszczaniem, mającym nas ośmieszyć. Daje to minimum 10 000 stron do przeczytania, by z czystym sumieniem powiedzieć:
Ja już wiem, co stało się w Smoleńsku, ale nadal nie mogę orzec, kto imiennie za co odpowiada.
 

Rodzinnie jestem mężem, ojcem i dziadkiem. Maksyma życiowa: polityka zbyt mocno wpływa na nasze życie, by ją zostawiać zawodowym politykom. Politycznie: - aktywne uczestnictwo w budowaniu SOLIDARNOŚCI od 1980 - moderator Katedralnego Duszpasterstwa Młodzieży,do 2 lipca 2016 - członek Rady Politycznej PiS. Do końca września 2014 pracowałem jako parkingowy i wówczas mój blog miał nazwę "Zapiski Parkingowego". Po wygranych przez PiS wyborach czas najwyższy, by Polska zrealizowała swoją misję powstrzymania podboju Europy przez tandem KGB-NRD. Od stycznia 2016 pracuję jako kierowca małej ciężarówki i czekam na możliwość przyczynienia się do realizacji powyższej misji.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura