Henryk Urban Henryk Urban
282
BLOG

SOLIDARNOŚĆ - tu jest coś więcej niż demokracja

Henryk Urban Henryk Urban Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

image

Modlitwa starego SOLIDARUCHA, spisywana od 2 kwietnia

Umiłowany Ojcze Święty!

Dziś, jak przed 11 laty, wigilia Niedzieli Bożego Miłosierdzia przypadła 2 kwietnia. Zbliża się 21:37, więc siadłem (jak przed rokiem) do komputera, by podziękować Ci, Ojcze za te pięć lat blogowania na temat zadany mi przy modlitwie, w której prosiłem o Twoje orędownictwo wobec szyderczego raportu MAK. Już wiem, że tej notki dzisiaj nie skończę i pewnie będę ją pisał dorywczo, aż do szóstej rocznicy Ofiary Smoleńskiej, a może i dłużej, ale w obecnej sytuacji, ostrego sporu wokół realizowania demokracji, jest ona konieczna nie tyle dla mnie, czy tym bardziej dla Ciebie, Ojcze, co dla moich bliskich, z Jarosławem Kaczyńskim na czele. On to, przed czterema laty upoważnił mnie do pisania o Smoleńsku. Jednak ja sam zdawałem sobie sprawę, że moje pisanie musi mieć akceptację Przewodniczącego Zespołu Parlamentarnego - Antoniego Macierewicza. Zatem sygnalne egzemplarze mojej pierwszej książki trafiły do Jarosława Kaczyńskiego, Antoniego Macierewicza i mojego Biskupa Ordynariusza. Trudno było przeczytać owe 286 stron A4 i dokonało tego tylko kilka osób, w tym dwie emerytowane nauczycielki, ale ci, co przebrnęli przez całość, twierdzili stanowczo, że trzeba ją wydać bez skrótów - zostawić całość. Natomiast główny recenzent, twierdząc że przeczytał wszystko, ocenił, że trzeba dokonać poważnych cięć. W efekcie na III Konferencję Smoleńską w 2014r. przygotowałem drugą, już bardzo króciutką książeczkę. Chyba jest ona już do przyjęcia, skoro ostatnio zaakceptował ją nawet mój Biskup Senior,posłany przez Ciebie, Ojcze do nas, do SOLIDARNOŚCI PODBESKIDZIA prosto z Watykanu. 

Jak tu pokochać Putina?

Mimo zapewnień Przewodniczącego ZP, że moje opracowania są czytane z uwagą, nie mogę przebić się do świadomości decydentów z przekazem o konieczności włączenia do wyjaśniania kwestii smoleńskiej Twojego, Ojcze nauczania. Nakaz miłości nieprzyjaciół jest bardzo trudny do realizacji w praktyce, a szczególnie w działaniach politycznych, dlatego trzeba wielu dopowiedzeń, o czym ja sam się przekonałem, słuchając od kilku lat Twoich podpowiedzi, by znaleźć praktyczne rozwiązania, które nie podważają sprawiedliwości, a jednocześnie zawierają miłosierdzie wobec winnych. Ostatnio, gdy AM objął funkcję szefa MON, mam utrudniony z nim kontakt, a dodatkowo musiałem się podjąć jakiejkolwiek pracy zarobkowej, by nie popadać w coraz większe długi, co ogranicza również moje możliwości bieżącego komentowania trudnej sytuacji, narastającej wojny hybrydowej. Ale skoro przed pięcioma laty podjąłem się przekonywać moich bliskich do konieczności działania na rzecz prawdy, otulonej miłością, to zwłaszcza w obliczu zagrożenia wojną między mocarstwami nuklearnymi nie wolno mi się poddawać trudnościom.

Dopiero dwa lata temu, podczas Wielkopostnej Drogi Krzyżowej, na której czytaliśmy Twój, Ojcze testament, dotarł do mojej świadomości ten ważny dopisek, uczyniony w roku 2000:

"Niech będą dzięki Bożej Opatrzności w sposób szczególny za to, że okres tzw. «zimnej wojny» zakończył się bez zbrojnego konfliktu nuklearnego, którego niebezpieczeństwo w minionym okresie wisiało nad światem."

Nasuwa się pytanie: czy kilka lat po Twojej, Ojcze śmierci to niebezpieczeństwo nie powróciło? Oczywiście, nie można wykluczyć, że Rosja tylko straszy taktycznym użyciem broni jądrowej, by uzyskać ustępstwa Zachodu na innych polach, np. NORD STREAM 2. Jednak realizacja energetycznego uzależnienia Europy jest podwójnie niebezpieczna, bo prócz możliwości nacisków politycznych na dotychczasowe kraje tranzytowe, zwiększa stały dopływ gotówki na Kreml, a KGBowcy kierują to na zbrojenia.

Powszechna jest obecnie obawa, że stoimy na krawędzi wojny, a co gorsze też dość powszechny jest pogląd, że nic się nie da zrobić. Ja wiem, Ojcze Święty - z modlitw nad Twoimi tekstami, że Stwórca zawsze nam daje jakiś sposób na zapanowanie nad złem, na opamiętanie się. Wojna, którą Rosja prowadzi wobec demokratycznego świata przybrała kształt hybrydowy. Uderza w rozmaitych miejscach i nie tylko wprost militarnie, ale często przez agentów wpływu - medialnie, gospodarczo, czy elektronicznie. Aby się realnie przeciwstawić takiemu molochowi trzeba wielkiej grupy ludzi, działających w imię dobra w sposób demokratyczny, bo tu jest konieczna zmiana nastawienia całych narodów.

Demokracja nobilitowana przez Kościół na Vaticanum II

Oceniając współczesne sposoby koegzystencji społecznej i przygotowanie elit, Kościół uznał, że uniwersytety stworzone w Średniowieczu przy katedrach były wystarczające do formowania ówczesnych przywódców - tylko nieliczni monarchowie nie poddawali się zasadom uniwersalnym. Dlatego Sobór Watykański II dostrzegł w demokracji suwerena. I nad tym suwerenem należy pracować u podstaw, by zasady współżycia społecznego prowadziły ku miłości w prawdzie, a nie ku zagładzie. Dziś ta praca, zapoczątkowana w dobie radia i telewizji, okazała się wręcz niezastąpiona. Jednak do wielkich żniw potrzeba wielu robotników...

Taką grupę, wielomilionową powołałeś Ojcze Święty na Placu Zwycięstwa w Warszawie 2 czerwca 1979 roku i nadaliśmy jej imię SOLIDARNOŚĆ (byłem obecny na owym zebraniu Komisji Krajowej w Gdańsku-Wrzeszczu, we wrześniu'80, kiedy to przegłosowano)... Bo SOLIDARNOŚĆ to "Papieskie Dywizje", które odbijają bolszewizmowi Europę dzięki wielkiej liczebności, charakterystycznej dla demokracji.

Po obaleniu komuny w 1989 roku SOLIDARNOŚĆ stała się tak wielkim ruchem społecznym, że jest w Polsce suwerenem i nie musi oczekiwać wyręczania ze strony jakichkolwiek „komitetów obrony” - a to robotników, a teraz znów demokracji. KOR nie ustrzegł robotników przed „ścieżkami zdrowia”, a KOD nie ustrzeże demokracji przed aparatczykami, ubranymi w togi.

SOLIDARNOŚĆ dziś.

Solidarność nie była wolna od sowieckich agentów wpływu, ale w końcu, w roku Twego odejścia do Domu Ojca, wybory w Polsce wygrał prawdziwy "wyrobnik w winnicy Pańskiej" na niwie związkowej - Lech Kaczyński. Przecież w trudnych latach przełomu Wałęsa tylko brylował, a faktyczne kierowanie Solidarnością sprawował właśnie On. Dlatego w 2005, jako "Solidarny Prezydent" wygrał z pewnym siebie kandydatem PO.

Prezydent Lech Kaczyński, jako jedyny europejski polityk potrafił realnie przeciwstawić się rosyjskiej agresji zbrojnej w Gruzji w 2008 roku. Za to został na Kremlu wydany na niego wyrok, a egzekucji dokonano w Smoleńsku. Pałeczkę solidarnościowej sztafety, w sposób naturalny podjął Jarosław Kaczyński, ale moją ocenę, że to on właśnie jest naturalnym kontynuatorem idei Solidarności, on sam pozostawia w sferze nie uprawnionego mieszania religii do polityki.

Proszę Cię, umiłowany Ojcze Święty o wstawiennictwo, by Jarosław Kaczyński nie wątpił w moc swojego posłannictwa, którego sam przecież się podjął. Masz przecież wielu swoich wychowanków pośród kapłanów, mogących mu to uzasadnić teologicznie...

Najwyższy czas na zmianę narracji - porozmawiajmy o wojnie hybrydowej, a nie o TK.

Tłumaczenie się przez Prezydenta RP przed Prezydentem USA z pyskówek o jakiś Trybunał, to wielkie nieporozumienie. Prezydenci powinni rozmawiać o bezpieczeństwie świata w obliczu wojny hybrydowej, bo Ofiara Smoleńska nie tylko daje do tego legitymację, ale i obliguje. Odpowiedź na agresję militarną powinna być pokojowa, ale neutralizująca zagrożenie militarne. Najlepiej w sferze gospodarczej, jak Twoje, Ojcze Święty współdziałanie z Prezydentem Reaganem podczas obalenia komunizmu. Oczywiście, potencjalny agresor musi wiedzieć, że jesteśmy gotowi do efektywnej obrony, w myśl rzymskiej zasady:

Si vis pacem, para bellum

Dlatego powinniśmy, jak Szwajcarzy szkolić i wyposażyć w skuteczną broń szerokie oddziały samoobrony i chwała Antoniemu Macierewiczowi za to, że je organizuje.

Powinniśmy zabiegać o faktyczne stacjonowanie jednostek bojowych NATO najbliżej zagrożonego atakiem militarnym terytorium, jakim jest granica z Rosją. Ostatnie manewry ANAKONDA-16 przybliżyły nas do decyzji formalnych na szczycie NATO w Warszawie.

Jednak czy to faktycznie podniesie poziom naszego bezpieczeństwa, jeżeli nadal nie będziemy ujawniali prawdy? Czy ta brygada czołgów i kilka batalionów jednostek zmechanizowanych zrekompensuje zapowiadane przez Rosję kolejne trzy dywizje, rozlokowywane w rejonie Kaliningradu? Przecież od Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium w 2007 roku wiadomo, co jest celem strategicznym Rosji w Europie:

Rosja chce wypchnąć z Europy hegemonię euroatlantycką i zastąpić ją współpracą euroazjatycką!

Brak wyraźnego wykazania, że Polska już została zaatakowana, bez wypowiedzenia wojny, pod Smoleńskiem, stwarza pozory, że to my jesteśmy przewrażliwionymi rusofobami. Nie wolno udawać, że mamy do czynienia z zagrożeniem tylko potencjalnym, bo ta wojna już trwa i po 96 ofiarach z 10 kwietnia 2010,  ciągle giną dalsze, z ręki "seryjnego samobójcy". Co gorsze, poprzednia ekipa nie tylko unikała nazwania rzeczy po imieniu, a mataczyła i ukrywała dowody - rzekomo, by nie wywołać wojny z Rosją (Tusk - "chcecie prawdy, czy wojny?"), a obecnie Antoni Macierewicz przeciąga na lata prace Podkomisji Smoleńskiej, bo Amerykanie nie chcą upublicznić dowodów satelitarnych. A bez tych dowodów nie przekonamy opinii publicznej w Europie, jak mamy się bronić przed agresorem.

Dochodząc prawdy o Smoleńsku mówmy o faktach, a nie o odczuciach.

Choć udało mi się dojść do przekonania, opartego na oficjalnych protokołach, że to nie wina pilotów była przyczyną katastrofy, to istotnie - najtrudniej przekonać mi najbliższych, by do rozwiązania zagadki smoleńskiej użyć klucza opartego na Bożym Miłosierdziu, a nie tylko na bezdusznej sprawiedliwości.

Próby pozyskania jedynych dostępnych poza Rosją procesowych dowodów materialnych, jakimi dysponują Amerykanie spełzły na niczym, bo udostępnienie ich nie powinno być wykorzystywane do eskalacji gróźb militarnych. Trudno się dziwić Obamie, że kazał zamknąć sejfy ze zdjęciami satelitarnymi, skoro jedyne, co od nas słyszy, to wołanie o pomoc wojskową. Nikt nie dopuszcza możliwości, że powinniśmy żądać demilitaryzacji zachodnich rubieży Rosji i odstąpienia przez nią od polityki ekspansji na Europę Środkową

Na przykładzie Ukrainy widać, że dozbrajanie potencjalnych ofiar rosyjskiego imperializmu do niczego dobrego nie prowadzi, bo zginęło już tam 9 tys. ludzi, a Rosja spokojnie czeka na trzeci Majdan, by jak w Gruzji przejąć inicjatywę w drodze wyborów. Zatem trzeba szukać równowagi militarnej przez rozbrajanie Rosji, a nie wyposażanie w nowoczesny sprzęt wojskowy armii, w których Rosja ma tysiące swoich agentów wpływu. Ta oczywista prawda nie może się przebić do świadomości nie tylko osób decyzyjnych, ale i wylęknionych nadchodzącą wojną, zwykłych ludzi. Kiedy już ta wojna dotrze do ich domów, będą pytać - jak obecnie Ukraińcy - dlaczego Pan Bóg pozwala na okropności wojny, ale nie chcą wykorzystać szansy jaką daje ekonomiczny nacisk na Rosję, by odstąpiła od ekspansjonizmu.

Nie wolno zmarnować Ofiary Smoleńskiej!

Obchody 6 rocznicy Katastrofy skończyły się epatowaniem opinii publicznej nie wyjaśnionymi przez poprzednią ekipę rządzącą ewidentnymi wpadkami, jak zamiana zwłok, brak badania poszczególnych elementów wraku, czy odrzucanie pomocy obcych osób i państw w wyjaśnianiu katastrofy, a tu trzeba wyraźnie stwierdzić, że na podstawie badania przez polskich uczonych danych z "czarnych skrzynek" samolot został rozerwany na kawałki w powietrzu, bez udziału sławetnej brzozy i skoro Rosja nie pozwala tego wyjaśnić, my Polacy żądamy nałożenia embargo na zakup rosyjskiej ropy i gazu. I nie ustąpimy, póki Rosja nie odstąpi od polityki ekspansjonizmu. Oczekujemy od USA pomocy nie tylko w sferze militarnej, ale bardziej w wyegzekwowaniu faktycznej demilitaryzacji Rosji.

Wielkie zło, wyrządzone przez KGB-owskie imperium, wymagało do jego naprawienia wielkiej ofiary, a skoro ta została dokonana, to nam nie wolno jej zmarnować.

Rodzinnie jestem mężem, ojcem i dziadkiem. Maksyma życiowa: polityka zbyt mocno wpływa na nasze życie, by ją zostawiać zawodowym politykom. Politycznie: - aktywne uczestnictwo w budowaniu SOLIDARNOŚCI od 1980 - moderator Katedralnego Duszpasterstwa Młodzieży,do 2 lipca 2016 - członek Rady Politycznej PiS. Do końca września 2014 pracowałem jako parkingowy i wówczas mój blog miał nazwę "Zapiski Parkingowego". Po wygranych przez PiS wyborach czas najwyższy, by Polska zrealizowała swoją misję powstrzymania podboju Europy przez tandem KGB-NRD. Od stycznia 2016 pracuję jako kierowca małej ciężarówki i czekam na możliwość przyczynienia się do realizacji powyższej misji.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka